Przeskocz do treści

U Mamusi Muminka – bo lubię, gdy jest ładnie

Blog o tym, jak pięknie mieszkać, nie wydając na to majątku.

  • O mnie
  • DIY
  • Wnętrza
  • Before&After
  • Dekoracje
  • Lifestyle
  • Mniam Mniam
  • Projekt „Mieszkanie na wynajem”

Tag: #ZrobToSam

Before&After, DIY8 Komentarzy

Odpicuj sobie stołek czyli metamorfoza starego krzesełka

25 marca 2016 Mamusia Muminka

Od bardzo dawna chodziło mi po głowie, by przerobić w jakiś sposób stary stołek, który miałam w domu. Był jednym z elementów umeblowania mojego nastoletniego pokoju i kiedy się przeprowadzałam, pojechał razem ze mną. Nie miałam serca go wyrzucać, mimo że … Czytaj dalej Odpicuj sobie stołek czyli metamorfoza starego krzesełka

DIY3 Komentarze

Proste sznurkowe DIY 

1 marca 20162 marca 2016 Mamusia Muminka

Jakiś czas temu przypomniałam sobie o małej deseczce leżącej gdzieś w piwnicy. Została nam z remontu, a że był to całkiem ładny kawałek drewna, żal było wyrzucać, bo może się przyda (pozostałość z blatu pod umywalkę w łazience). Było popołudnie, … Czytaj dalej Proste sznurkowe DIY 

Polub mnie na Facebook’u

Polub mnie na Facebook’u

Śledź mnie na Instagramie!

W sobotę pojechałam po drzewko i tak sobie stoi całe łyse, w samych światełkach (i kilku ozdobach z masy porcelanowej, które zrobiłyśmy z dziewczynkami). Dziś zamierzam wykonać rytualne zejście do piwnicy po pudła i wreszcie ją ubrać. I jak co roku mam taką refleksję, że żywa choinka nie kojarzy mi się ze Świętami. Wcale a wcale. A wiecie dlaczego? Bo choinką mojego dzieciństwa jest wysoki, chudy, plastikowy badyl z łysymi gałązkami, papierowymi łańcuchami i bombką każda z innej parafii. I zapach tego plasticzora to dla mnie zapach Świąt. Takich, które były i już ich nie będzie. PS. Lustro i plakat WISZĄ. Pan Mąż powiesił i tylko trzy dni z rzędu marudziłam (ale naprawdę intensywnie) :-)
Nie będzie zdjęć z Nikisza... Pojechaliśmy dziś o 15. I to była bardzo, bardzo zła decyzja. Takiego tłumu jeszcze nie widziałam. Uciekliśmy po pół h i aktualnie jestem na etapie „nigdy więcej”. Nie było magii Świąt, oj nie było.
Muffins :-)
Proszę Państwa, uprzejmie przypominam, że w ten weekend jest świąteczny Jarmark na Nikiszu!!! Już nie mogę się doczekać :-)))
Popatrzcie jakie cudo przygarnęłam! Mam na myśli piękny plakat z papużką. Wisiał w Domu Kultury, do którego chodzi me dziecię i stwierdziłam, że trzeba podjąć próbę wysępienia. Na moje szczęście miał iść do wyrzucenia, więc mi go zostawili. Wczoraj przez większość wieczoru rozkminiałam, co artysta miał na myśli. Teraz tylko pół roku oczekiwania i może Mąż powiesi ;-) PS. Butla na winiacza przytargana z osiedlowego śmietnika.
Kalendarz z zeszłego roku. W tym jakoś nie mam weny (że o czasie nie wspomnę) na wieszanie czegokolwiek. U nas więc drastycznie nie świątecznie. Takie pytanie do Was mi się urodziło - w jaki najdurniejszy sposób marnowałyście czas? Mąż puścił „Walkirię” Wagnera, a mi przed oczami stanęły te dłuuugie godziny, które spędziłam na studiach grając w „Wystrzel chomika”. Chomik sobie leciał, a w tle grał Wagner. To był zdecydowanie mój najgłupszy czasomarnowacz ;-)
Oglądaliście „Krainę Lodu II”? Właśnie wróciłam z kina (no dobra, dzieci wróciły, ja byłam tylko opiekunem i rozdzielaczem popcornu) i jestem absolutnie zachwycona. W życiu nie widziałam lepszej bajki, chociaż mam pewne watpliwości, czy nadaje się dla dzieci. Jest mroczna, ciężka i głęboka. Mistrzostwo świata! Starsza córka też jest pod wrażeniem, a młodsza chyba nie zrozumiała :-)
Moja ukochana książka z dzieciństwa. Pamiętam, jak terroryzowałam Babcię, żeby mi ją czytała. Teraz to samo robią nam nasze dzieci. Pozycja obowiązkowa przed snem. Nie wiem, jakim cudem, ten ponad trzydziestoletni egzemplarz, jeszcze się nie rozpadł. Narnia to chyba najpiękniejsze opowieści dla dzieci, jakie można sobie wyobrazić. Przebijają nawet Harrego Pottera (też uwielbiam). Polecam bardzo, bardzo!
Dziś, z samego rana odwiedziła nas Straż Miejska. Nie miałam przyjemności, byłam w pracy, więc mąż ogarniał. Donieśli na nas sąsiedzi (nieee, nie mamy pojęcia jacy. Wcale a wcale), że mianowicie PIES. I on biega. I brudzi. I w ogóle dramat. Pan Strażnik zasugerował, że jesteśmy obserwowani (przez sąsiadów oczywiście, bo Straż ma lepsze rzeczy do roboty). Mąż w ramach pokuty, wlaśnie gra sobie na gitarze. Głośno. Żeby sąsiedzi nie mieli wątpliwości, co robimy :-))
Follow U Mamusi Muminka – bo lubię, gdy jest ładnie on WordPress.com

Archiwum

  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Kwiecień 2019
  • Marzec 2019
  • Grudzień 2018
  • Listopad 2018
  • Październik 2018
  • Lipiec 2018
  • Maj 2018
  • Kwiecień 2018
  • Marzec 2018
  • Styczeń 2018
  • Grudzień 2017
  • Listopad 2017
  • Październik 2017
  • Wrzesień 2017
  • Sierpień 2017
  • Lipiec 2017
  • Czerwiec 2017
  • Maj 2017
  • Kwiecień 2017
  • Marzec 2017
  • Luty 2017
  • Styczeń 2017
  • Grudzień 2016
  • Listopad 2016
  • Październik 2016
  • Wrzesień 2016
  • Sierpień 2016
  • Lipiec 2016
  • Czerwiec 2016
  • Maj 2016
  • Kwiecień 2016
  • Marzec 2016
  • Luty 2016
Blog na WordPress.com. Autor motywu: Automattic.
Anuluj
Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Our Cookie Policy